Od publikacji ostatniego posta minęło trochę czasu, złożyło się na to kilka przyczyn. Perturbacje zdrowotne, intensywny czas w pracy, ale przede wszystkim czasochłonne realizacje kolejnych projektów! Jeden z nich został właśnie ukończony i nie mogłam się doczekać, aby zaprezentować Wam efekty. Nie ukrywam, że ta metamorfoza witryny to jedna z moich ulubionych.
Pamiętacie komodę IKEA Tarva, która przeszła przemianę w lustrzaną piękność? Możecie przypomnieć ją sobie tutaj. Otóż do komody dołączyła siostra witrynka – znowu zakup z IKEA, ale tym razem to popularny mebel z serii Hemnes. Założę się, że niektórzy z Was mają taką w domu. Na pewno nie w takiej wersji, jak po mojej stylizacji. 😀
Witryna przed metamorfozą – fot. ikea.pl
Właścicielka tej witryny uwielbia biele, szarości, błękity i granaty. Długo debatowałyśmy, jaki kolor jej nadać, aby współgrała z lustrzaną komodą, ale nie przygasła przy jej blasku. Ciężko bowiem przebić się przez komodę z frontami z luster, która przyciąga wzrok każdego, kto tylko postawi nogę w salonie. Moją propozycją był granatowy lub błękitny korpus z wstawkami w pepitkę na szufladach, jednak taki wyrazisty mebel wymagał nieco odwagi. Agnieszka troszkę bała się zaryzykować i została przy ponadczasowej bieli i szarości. Aby jednak dodać witrynie nieco charakteru, popracowałam nad detalami i ostatecznie efekt przerósł nie tylko oczekiwania klientki, ale również i moje! To był bardzo dobry wybór!
1. Metamorfoza witryny – szlifowanie
Po złożeniu mebla trzeba było go trochę zmatowić, gdyż witryna pokryta była lakierem. W matowieniu pomogła mi szlifierka Black & Decker, szybko wyszlifowałam wszystkie elementy, zaczynając od korpusu, a na półkach kończąc.
2. Metamorfoza witryny – malowanie
Drugim krokiem było malowanie. Ten etap był niestety żmudny i czasochłonny. Mebel duży, wiele elementów, malowanie ze wszystkich stron, kilka warstw – to wszystko musiało trochę trwać… Do tego cały garaż zawalony świeżo malowanymi elementami witryny, a dwa samochody zaparkowane na zewnątrz. 🙂
Pierwszą warstwą był biały podkład – do tego celu użyłam farby Magnat Ceramic, która jest niemal niezniszczalna. Przede wszystkim ma świetną przyczepność – to dlatego nie szlifowałam witryny do “gołego” drewna. Wiedziałam, że ta farba przyczepi się nawet do lekko zmatowionego.
Następnie środek witryny pomalowałam na biało tą samą farbą. Niestety biel jest dość wymagająca i mimo dobrego krycia, musiałam nanieść 3, a miejscami i 4 warstwy farby. Farbę nanosiłam pędzlem oraz wałkiem.
Korpus od zewnątrz pomalowałam na szaro – tą samą farbą, której używałam przy malowaniu lustrzanej komody. To Luxens jednowarstwowa farba do wnętrz, kolor szary.
Pytacie często, czy ta farba nadaje się do drewna, czemu użyłam takiej, a nie typowej farby do drewna – otóż odpowiadam: dlatego, że podoba mi się jej kremowa konsystencja i krycie, bardzo dobrze się rozprowadza i jak najbardziej nadaje się do malowania mebli (a także metalu, pcv i innych materiałów wewnątrz pomieszczeń). Zerknijcie nawet na puszkę – można dostrzec tam ikonkę z meblem właśnie, czyli nadaje się na 100%. 🙂
Taka dygresja tylko dla tych, którzy twierdzą, że firma Luxens jest “bleee” – farb Luxens do ścian rzeczywiście NIE POLECAM, są rzadkie, źle się nimi maluje według mnie i słabo kryją. Aż niewiarygodne, że ich inny produkt, czyli farba jednowarstwowa, której używam jest zupełnie innej jakości, ale serio tak jest i tę farbę polecam. Może nie jest naj- najlepsza i nie nadaje się do każdego typu mebli, ale daje radę, a patrząc na cenę (25 zł/0,5l), w ogóle nie ma co się zastanawiać tylko próbować.
3. Metamorfoza witryny – lakierowanie
Po malowaniu przyszedł czas na lakierowanie. Wybrałam wodny lakier matowy Syntilor – po raz kolejny mnie nie zawiódł.
Lakier nanosiłam wałkiem na wszystkie półki, korpus lakierowałam syntetycznym pędzlem, gdyż dużo łatwiej dawał sobie radę z trudno dostępnymi zakamarkami.
Położyłam 2, miejscami 3 warstwy lakieru.
4. Przemiana witryny – wykończenie detali
To mój ulubiony etap. 🙂
Zaczęłam od wykańczania szuflad. Dno szuflad w serii Hemnes jest na tyle ładne i estetyczne (delikatne szare paski) i bardzo pasowało do całego projektu, że nie było potrzeby dodatkowego wykończenia. Na wnętrze szuflad wybrałam błękit – ulubiony kolor klientki, boki natomiast pomalowałam srebrną metaliczną farbą.
Fronty szuflad to najważniejszy element całego mebla – tapeta w biało-szarą pepitkę oraz srebrne gwoździe tapicerskie wyglądają bardzo efektownie w otoczeniu bieli i szarości. To one nadają całej witrynie klimatu skandynawskiego glamour.
Przykleiłam tapetę, polakierowałam dwukrotnie lakierem do decoupage i przybiłam gwoździe tapicerskie w taśmie.
Kropką nad “i” są cudowne kryształowe gałeczki, te same, które montowane były w lustrzanej komodzie.
Wydawałoby się, że to tyle, jeśli chodzi o wykończenie, jednak została jeszcze jedna rzecz, której absolutnie nie mogłam zostawić.
Otóż po pomalowaniu drzwiczek witryny okazało się, że są miejsca pomiędzy ramą a szybą, do których ciężko było dotrzeć pędzlem i niestety niepomalowane miejsca były widoczne po zamontowaniu drzwiczek.
Wykończenie drzwiczek satynowym sznurkiem
Wpadłam na genialny pomysł, aby szpary wypełnić lekko połyskującym, satynowym sznurkiem w srebrno-szarym kolorze. Dzięki temu zasłoniłam wszelkie nierówności i drzwiczki prezentują się dużo lepiej. Sznurek przyklejałam obustronnie za pomocą kleju – 5h dodatkowej pracy opłaciło się.
Efekt całej metamorfozy oceńcie sami.
Jeśli przedarliście się przez cały tekst tego długaśnego posta, to zostawienie komentarza to będzie dla Was pikuś – wystarczy jedno trzyliterowe słowo – podoba się czy nie? 🙂
I co myślicie??