Kochani!
Nad tym biurkiem pracowałam od kilku tygodni, prace skutecznie opóźniały minusowe temperatury, aż w końcu i tak się zbuntowałam, i wbrew zaleceniom producenta, bejcowałam w temperaturze zdecydowanie poniżej pożądanych 12C! Swoją drogą, gratuluję i zazdroszczę tym, którzy mają świetnie ogrzewane pracownie, mój garaż zdecydowanie nie spełnia swej roli w syberyjskich warunkach….
Ale do rzeczy. Przedstawiam Wam krok po kroku, jak powstawało to eleganckie biureczko. Zrobione zostało na indywidualne zamówienie, do stylowego męskiego gabinetu. Jego prezentację w docelowym miejscu zobaczycie z jakiś czas.
Metamorfoza biurka – zdjęcia “przed”
Oczywiście, jak to zwykle bywa, zapomniałam zrobić porządnych zdjęć “przed”. Biurko poza zniszczoną skórą nie miało jakichś poważnych zniszczeń. Trochę wytarte prowadnice szuflad i lekko porysowane fronty i w sumie tyle. Wyglądało tak:
Krok 1 – Szlifowanie
Szlifowanie to jeden z pierwszych etapów niemal każdego projektu. Także i tu trzeba było trochę poszlifować, aby przygotować biurko do malowania.
Fronty szuflad (prawdopodobnie orzech lub mahoń – ciągle mam wątpliwości) zostały wyszlifowane ręcznie, z należytą uwagą, tak aby nie zetrzeć cienkiego forniru.
Korpus biurka miał być potraktowany farbą kredową, więc został tylko lekko zmatowiony.
A teraz uwaga! Zeszlifowana została także skóra na blacie! Wiem, że pewnie nie jest to profesjonalna metoda na renowację starych skór, ale żadne środki chemiczne nie były w stanie zlikwidować mocnych zabrudzeń, a ja chciałam koniecznie zachować oryginalną skórę. Wpadłam na pomysł zeszlifowania brudnej wierzchniej warstwy i nałożenia patyny, ale o tym później. To mój pierwszy raz z “renowacją” antycznej skóry (specjaliści od prawdziwej renowacji mebli zarzucą mi pewnie beszczeszczenie tego słowa, więc biorę w cudzysłów 😀 ), ale efekt mnie zadowala i jestem z siebie dumna, bez względu na opinie profesjonalnych renowatorów. 😀
Krok 2 – Patynowanie skóry
Po zeszlifowaniu wierzchniej warstwy skóry stała się ona bardzo jasna i szorstka. Przetarłam ją jeszcze drobną wełną stalową, a następnie nałożyłam patynę PENTART umbra na bazie wosku. Produkt ten znany jest głównie miłośnikom decoupage`u, ale tu też sprawdził się znakomicie. Nakładałam ją ręcznie, palcem owiniętym w bawełnianą szmatkę, wykonując małe koliste ruchy. Następnie długi i męczący etap polerowania wełną stalową 000 i bawełnianą szmatką, aż do uzyskania pożądanego połysku.
Zanim sięgnęłam po patynę, przejrzałam jeszcze ofertę farb do skór renomowanych firm, ale byłby to spory wydatek na taka powierzchnię, a ryzyko niepożądanego efektu końcowego wysokie.
Postawiłam na wykończenie skóry w stylu “WESTERN”, z efektem zamierzonych plam. Tym samym ukryłam plamy, które nawet poprzez szlifowanie nie dały się wyeliminować.
Tak to wyglądało. Maska konieczna, bo pasta ma dość intensywny zapach.
Krok 3 – Bejcowanie
Gdy zakończyłam prace nad skórzanym blatem, przystąpiłam do bejcowania boków, części blatu i frontów szuflad. Wybrałam gotową bejcę Starwax w kolorze orzecha, o wdzięcznej nazwie “Orzechówka”. Nałożyłam 2 warstwy bejcy na biurko, oraz 3 warstwy na fronty szuflad. Produkt bardzo ładnie podkreślił usłojenie, które zachwyca mnie w tym biurku od samego początku. Zobaczcie poniżej filmik z bejcowania.
Krok 4 – Malowanie farbą kredową
Do pomalowania korpusu biurka użyłam nowej dla mnie farby kredowej FLEUR PAINT w kolorze Navy Trendsetter oraz Lingotto.
Jest to mineralna farba kredowa o bardzo przyjemnej konsystencji i matowym wykończeniu.
Jej zapach jest niedrażniący, do zaakceptowania, choć moje pierwsze skojarzenie to woń skarpetek budowlańca po 12 h pracy :D:D. Ale nie ma co marudzić, naprawdę jest ok. (Trochę mocniejszy zapach ma podkład w spray`u).
Farba kredowa Fleur Paint świetnie się rozprowadza i mam wrażenie, że jest nieco rzadsza od innych farb kredowych, których do tej pory używałam, ale dzięki temu nie pozostawia widocznych smug pędzla. Jej krycie jest naprawdę zaskakująco dobre – 2 warstwy farby zazwyczaj wystarczały do uzyskania pożądanego stopnia pokrycia. Do tego farba jest mega wydajna! Byłam w szoku, że do dwóch, a miejscami trzech warstw farby na biurko zużyłam tylko ok. 250 ml farby!
Ogromną zaletą jest też szeroka paleta kolorystyczna farb, a także bogata oferta farb metalicznych, wosków, lakierów i innych preparatów. Wiecie, że firma oferuje również farby kredowe w w spray`u?! Czad!
Wpadnijcie na stronę sklepu tutaj – na pewno coś Wam wpadnie w oko.
Krok 5 – Wykończenie szuflad
Szuflady wyłożyłam ozdobną tapeta w granatowym kolorze z beżowo-złotymi akcentami kwiatowymi (dostępna w LM). Boki szuflad zagruntowałam primerem Fleur,a następnie pokryłam metaliczną farbą Fleur Lingotto. Zdjęcia nie oddają tego pięknego złotego błysku. Kto próbował kiedyś robić zdjęcia złotym elementom, to zrozumie, że to niełatwa sztuka.
Szuflady, a szczególnie miejsca, które będą regularnie suwane na prowadnicach, zostały mocno wywoskowane i wypolerowane. Podobnie same prowadnice. Dzięki temu szufladki chodzą gładko i nie zacinają się.
Krok 6 – Woskowanie / lakierowanie
Na koniec pokryłam korpus biurka satynowym lakierem Fleur, a drewniane elementy zawoskowałam postarzającym woskiem Starwax, który podkreślił słoje. Na szuflady położyłam bezbarwny wosk Annie Sloan. Kilka minut polerowania wydobyło delikatny połysk. Ja do polerowania wosku wykorzystuję stare skarpetki męża – nadają się idealnie!
Krok 7 – Montaż uchwytów
Oryginalne uchwyty znakomicie pasowały do całego projektu, więc nie było sensu ich zmieniać. Zrobiłam im tylko szybką kąpiel w roztworze sody oczyszczonej z kwaskiem cytrynowym i wypolerowałam. Na tle orzechowych frontów szuflad prezentują się świetnie.
Biurko po metamorfozie
Zobacz także:
Malowanie ombre – techniki stylizacji mebli
Decoupage na meblach – techniki stylizacji mebli